O NAS KALENDARZ WYDARZEŃ OGŁOSZENIA UWIELBIENIE MODLITWA IZRAEL NAUCZANIE/MP3 MISJE SŁUŻBY
Szkoła modlitwy

Szkoła modlitwy

 

Modlitwy można się nauczyć tylko przez praktykowanie. Nikt wam nie poda zakresu informacji, które sprawią, że będziecie umieli lepiej się modlić, raczej będziemy się uczyć, jak to robić. Oczywiście można dać fundamenty do tego, jak się modlić. Istota modlitwy nie polega na tym, że „ja wiem, jak się modlić”, ale „zaczynam się modlić”. Jako społeczeństwo jesteśmy nauczeni, że musimy mieć informacje, jak coś zrobić, aby zacząć. Biblijnie jest troszkę inaczej: robię coś, aby się nauczyć, a moje doświadczenie, to jest wiedza, którą mam. To jest zasadnicza i bardzo ważna różnica.

Bóg pragnie nas wysłuchiwać tak, jak wysłuchiwał Jezusa. I my chcemy się szkolić w tej dziedzinie, bo wierzymy, że Bóg powołuje nas do tego, abyśmy mieli tu dom modlitwy i uwielbienia. Ale to nie jest jedyny cel. Głównym jest to, że w ogóle chcemy uczyć się modlić. W Ew. Łukasza 11,1 widzimy, że Jezus uczył tego swoich uczniów: „A gdy on w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z jego uczniów rzekł do niego: Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył uczniów swoich”. Wygląda na to, że Jezus modlił się inaczej niż uczniowie i oni to zauważyli. On był wysłuchiwany, a oni nie. Ten jeden uczeń zobaczył wyraźnie tę różnicę. „Wtedy rzekł do nich: gdy się modlicie, mówcie”. To jest ważne – mówcie. My mamy czasem takie buddyjskie style modlitwy, że siedzimy i czekamy, że coś na nas zstąpi. Jezus uczy nas, że mamy mówić, gdy się modlimy, wyrażali to, co mamy w swoim sercu. On mówi: „proście, a będzie wam dane” i „dlaczego nie macie, bo nie prosicie” – nie mówicie. Dlaczego On miałby ci odpowiadać, skoro nie zadajesz Mu żadnych pytań? Nie rozmawiasz z nim. Z drugiej strony w Ew. Mateusza 6 jest napisane, żebyśmy nie byli wielomówni jak poganie. Nie zrobimy na Bogu wrażenia ilością słów i nie przekonamy Go, aby nas wysłuchać. Przekonamy Go naszą pozycją, prosząc – Ojcze. Na tej podstawie, że jesteśmy Jego dziećmi, zostaniemy wysłuchani. W Bogu jest także napięcie uczuć, on kocha nas, nie jest pozbawiony emocji, chce z nami współpracować, zaprasza, zachęca do tego. Pomyśl, jak ty kochasz swoje dzieci. Jakie uczucia rodzą się w tobie, gdy na nie patrzysz, myślisz o nich, nawet gdy robią coś złego? Nawet jeśli nas zagniewają, to dlatego nas to dotyka, bo je kochamy. Gdybyśmy ich nie kochali, byłoby nam to obojętne, co robią. Musimy zobaczyć Boga z właściwej perspektywy, bo tylko wtedy będziemy coraz bardziej pewni, że nas wysłuchuje. Gdy nabierzemy tej pewności, to nas poruszy. Ja zawsze, gdy Bóg do mnie mówi, jestem poruszony, dotknięty, często płaczę, bo wiem, że mówi tylko do mnie, że stoi za mną...Wtedy wiem, że moje kroki są mocne.

Twoja pewność będzie wynikała z tego, że usłyszysz, co Bóg do ciebie mówi. A gdy będziesz pewien, że On ciebie słyszy, tym chętniej będziesz się modlił. Nie chodzi o to, by tylko wypowiadać rzeczy, ale mieć spotkanie z Nim. Modląc się do Ojca, jesteśmy w pozycji dziecka Bożego i wiemy, że z miłości nas wysłucha. Skupiamy się na Nim, a nie na sobie, bo tylko wtedy oddajemy Mu całkowicie wszystko pod kontrolę. Naszą przyszłość, to, o co się modlimy, innych ludzi. Gdy patrzymy na siebie, widzimy tylko ograniczenia i słabości, dlatego musimy patrzeć na Niego. Dlaczego to ma znaczenie? Dlatego, że od tego zależy, jak twoja modlitwa będzie ukierunkowana. Najpierw Bóg ma być w twoim centrum skupienia, a potem rodzina, inni ludzie. To nie ma tak miejsca dla ciebie? W pewnym sensie nie, a w pewnym sensie - tak. To oznacza, że twoja modlitwa jest skupiona na tym, który wszystko może i On o ciebie zadba. Bóg od samego początku chce nas uczyć, abyśmy się rozstali z egoizmem, z którym od najmłodszych lat wyrastamy. Gdy modlimy się „Ojcze nasz”, także pozbywamy się egoizmu, a ponadto stajemy w pozycji syna, takiej, w jakiej był Jezus. To jest nasz Ojciec, Jego i mój, a my jesteśmy braćmi. On jego Bogiem i Mesjaszem, ale jest także moim bratem. On mówi, aby siąść z Nim i modlić się do naszego Ojca tak, jak On to robi. Ew. Jana 17, 23 mówi o tym: „A ja w nich, a ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, aby świat poznał, że ty ich posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś”. Co to znaczy? Żebyśmy poznali, że Bóg kocha nas dokładnie tą samą miłością, jaką kocha Jezusa, Ojciec – syna. To jest dokładnie ten sam rodzaj miłości, doskonałej, która nigdy nie porzuca, nie odwraca się, przeprowadza przez trud i cierpienie, i w konsekwencji daje zwycięstwo, radość i uwolnienie. To jest wspaniała miłość. Problem jest z tym, że my często w to nie wierzymy. A dowodem jest posłanie na ziemię Syna Bożego, aby umarł za ciebie i za mnie. Pomyśl nad tym. I to daje pewność, że Bóg wysłuchuje modlitw, że słyszy nasze wołanie. Dlaczego Jezus uczy nas modlić się „Ojcze nasz”, a nie „Ojcze mój”? Ze względu na to, że jest naszym bratem, ale też ze względu na to, że my wszyscy jesteśmy rodziną. Musimy w tym przeświadczeniu wzrastać, bo wtedy modlitwa stanie się o wiele bardziej czytelna i wysłuchiwalna. Skupienie się na innych sprawia, że leczymy się z własnego egoizmu, który w naszym społeczeństwie jest mocno zakorzeniony. Mamy ’kochać bliźniego swego, jak siebie samego’. Nasza pozycja razem, jest niezwykle ważna, dlatego że ona ma wpływ na modlitwę. 1 list Piotra 3,7 powiada: podobnie wy mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością, jako ze słabszym rodzajem niewieścim, okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody”. Ojcze nasz ma ogromne znaczenie, bo modlitwa może nie dojść do nieba z powodu nie traktowania poważnie drugiej osoby, a szczególnie, jeśli chodzi o moją żonę. Z powodu braku szacunku do żony Bóg zamyka niebo i nie chce odpowiadać mężczyźnie. To jest ważna i to ma ogromne konsekwencje.

Abraham i Lot, jego bratanek, wybrali się razem w nieznane. Pewnego dnia okazało się, że ich gospodarstwa są już duże, są bogaci, a Abraham był mimo tego bardzo skoncentrowany na rodzinie. Mówi do Lota: słuchaj, kłócą się nasi pasterze, a że mu zależało na rodzinie, zaproponował, aby się rozeszli, by mieć większe możliwości i by skończyły się zwady. A że Lot egoistą wybrał najlepszą ziemię tam, gdzie było dużo wody, gdzie była dolina Jordanu i można było czerpać duże zyski. Abraham się zgodził. Dlaczego? Jestem przekonany, że dlatego, że kochał rodzinę. Był do tego stopnia za rodziną, że nieważne było dla niego, że Lot będzie czerpał zyski, a on nie. Co wam to przypomina? Chrystus, który przyszedł na ziemię, zostawił całe bogactwo, królestwo, przyszedł na ziemię, przyjął postać sługi, by ofiarować nam prawdziwe życie. Wracając do Lota, później okazało się, że wpadł w tarapaty i Abraham go uratował, poszedł o niego walczyć. To jest miłość do rodziny, to oznacza Ojcze NASZ. Jeśli kościół zrozumie tę kwestię, to modlitwy będą zmieniały rzeczywistość. Będziemy walczyć o innych, jak o NASZYCH.

To są fundamenty do naszej modlitwy. W Ew. Marka 11,24-25 czytamy: „dlatego powiadam wam wszystkim, że o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam. A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia”. Ten fragment mówi, że NASZ jest tak ważne, że jeśli jest konflikt musimy przebaczyć, bo NASZ znaczy, że musimy być razem, bo inaczej nie On nie będzie nas wysłuchiwał. W modlitwie to ma ogromne znaczenie, dla dalszej naszej drogi. Potrzebujemy być ludźmi, którzy przebaczają, którzy jednoczą się ze sobą, którzy nie noszą w sobie urazy względem innych. Ew. Marka 3, 25 mówi: „a jeśli by dom sam w sobie był rozdwojony, to taki dom nie może się ostać. Dom podzielony nie ostoi się”. Dom podzielony, to dom, w którym nie ma przebaczenia, do którego nieprzyjaciel może wejść i zrobić, co chce. Pamiętacie, jak Słowo Boże mówi w ST, że jeden pogoni tysiąc, a dwóch dziesięć tysięcy, następuje pomnożenie. Dlaczego? Bo taka siła jest w NASZ. Jest siła, gdy sam coś robię, ale gdy jesteśmy razem zostaje ona zwielokrotniona. Tak samo w modlitwie. Razem stajemy się bardziej dynamiczni i mocni w tym, do czego Bóg nas prowadzi. Dlatego chcemy zrobić dom modlitwy i uwielbienia i modlić się w dwójkach i trójkach, bo to stanowi o tym, że 2 lub 3 pogoni dziesięć tysięcy, a nawet znacznie więcej. Ew. Mateusza 18,19 mówi: „Nadto powiadam wam, jeśli dwaj z was na ziemi uzgodnili swoją prośbę o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie, albowiem tam, gdzie dwaj czy trzej zgromadzą się w imię moje, tam jestem pośród nich”. Dlatego tak ważne jest, abyśmy stanęli razem, w jedności – w modlitwie. Ale to będzie oznaczało jedną rzecz – że musimy być jedno ze sobą, że będziemy musieli przebaczać sobie nawzajem, że będziemy musieli być pojednani ze sobą, że nie będzie mógł być skłócony ten dom, bo łatwo go będzie zniszczyć. W domu pełnym jedności modlitwy będą wysłuchiwane. Musimy poważnie potraktować słowa Ojcze NASZ. Skupiamy się najpierw na Nim, potem na Jezusie, na innych i niewiele zostaje miejsca na myślenie o sobie…I o to Bogu chodzi. To jest istota modlitwy. Wtedy dopiero możemy mówić o następnych rzeczach, o tym, żeby uczyć się modlić, a taka modlitwa przyniesie bardzo duże zmiany. Bóg będzie odpowiadał na nasze wołania, jestem o tym przekonany.


Modlimy się o:

Więcej informacji w zakładce: Ogłoszenia



Spotykamy się:

Niedziela - nabożeństwo

godz. 10:00